Gdzieś kiedyś istniała wioska. Ludzie, zagrody, zwierzęta, sady. Wioska miała ogromnego pecha bo jej sąsiadem została kopalnia węgla brunatnego Turów. A ponieważ potrzebne było miejsce na hałdy to wysiedlono mieszkańców do bloków w Zgorzelcu i Bogatyni, domy niszczono żeby mieszkańcy nie mogli wrócić.
Przez jakiś czas Wigancice były rajem dla poszukiwaczy staroci, mebli i innych tego typu rzeczy.
Dziś po wiosce nie ma śladu, zostały ledwie widoczne drogi i sady...
Gdzieś przy drodze jest nawet zrujnowany, murowany domek...
Ale jednak z Wigancic coś ocalało, Zagroda Kołodzieja (piękny przykład architektury łużyckiej)
Zabezpieczyłam go i kilka lat czekał na przeniesienie, bo tyle trwało załatwianie formalności i pieniędzy. W końcu na translokację i odnowienie dostałam 200 tys. zł od ministra kultury. Jak tylko zapaliło się zielone światło, w trzy dni zdemontowaliśmy ponad pół tysiąca modrzewiowych elementów, belka po belce, każdą numerowaliśmy. Także kamienne opaski, detale z kutego żelaza, ozdobny sufit, dachówkę, a nawet rododendrony, graby i granitowe ogrodzenie. Słowem, przenieśliśmy dom w całości. To było pospolite ruszenie: zaprzęgłam męża, brata, kuzyna, cieśli, sama dowoziłam jedzenie. Najdłuższa belka miała ponad przepisowe 17 metrów, więc policja eskortowała nas przez kilkadziesiąt kilometrów, z Wigancic na obrzeża Zgorzelca. W dwa tygodnie czyściliśmy całą konstrukcję drewnianą, kilka dni zajęło nam postawienie domu w nowym miejscu. Jest imponujący: trzy kondygnacje pod mansardowym dachem i 66 okien.
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,7850631,Milosc_od_drugiego_wejrzenia.html
O pomnikowych drzewach w Wigancicach Łużyckich przeczytasz na blogu przyrodniczym:
http://pomniki-przyrody.odskok.pl/?p=837
Budynek restauracji wspaniały...
OdpowiedzUsuńBudynek wspaniały... Szkoda, że tylko on ocalał... Super jednak, że znalazł się ktoś, kto podjął się jego ocalenia. :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, jakie piękne!
OdpowiedzUsuńi zupełnie mi nieznane.