Jedno z miejsc na Dolnym Śląsku, które trzeba zobaczyć. Klasztor widać z daleka i jest tak potężny,że nie można go pomylić z żadnym innym budynkiem :) jest jednym z największych obiektów sakralnych na świecie.
Jeśli czujesz dreszczyk emocji to bardzo dobrze, obiekt sam w sobie jest wart zobaczenia a jeszcze jak dołożymy ciekawą imprezę to mamy cały dzień z głowy.
Znalazłam w internecie taki oto plakacik po czym zaznaczyłam sobie datę w kalendarzyku. Niestety, ale gdy wyjeżdżałam z domu pogoda nie była zachęcająca i miałam nadzieję,że nie będzie za mocno padało.
1. W sumie nie ma się co rozpisywać o atrakcjach bo plakat mówi sam za siebie. Moje wrażenia są bardzo pozytywne bo wszystko tam grało jak trzeba. Teren jest dość rozległy to stoiska z żarciem czy gadżetami nie wchodziły sobie na głowę. Jak widać na załączonych obrazkach to pogoda zmieniła się na lepsze (i dobrze).
Przy wejściu na teren imprezy stała tablica informacyjna a na niej wisiały plakaty i coś przydatnego :)
Teraz objawiam drobną złośliwość odnośnie Festiwalu Tajemnic... ciężko było zrobić taki plan??? Mała rzecz a wiem co gdzie i o której.
2.
3. Jedno z moich archiwalnych zdjęć zespołu klasztornego (2007 rok)
Dla tych, którzy znaleźli się tu pierwszy raz obowiązkowym punktem jest zwiedzanie klasztoru. Zwiedza się z przewodnikiem a koszt to 15 zł, czas trwania ok 2 godzin.
Z okazji imprezy Fundacja Lubiąż udostępniła do zwiedzania strych i piwnicę, zgodnie z hasłem: „Poznaj Lubiąża tajemnice, od strychu, po piwnice”. Dodatkowo włączono do regularnego zwiedzania kaplicę książęcą w kościele p.w. Najświętszej Marii Panny. Dla turystów, którzy się ucieszyli na myśl o zwiedzaniu, kubeł zimnej wody - nie wolno tam fotografować.
4.
5/6. Znowu coś z mojego archiwum. Sala Książęca, którą trzeba koniecznie zobaczyć gdyż jest to arcydzieło na skalę światową!!
7/8.
9. Dziedziniec wewnętrzny klasztoru.
10. Kościół p.w. Najświętszej Marii Panny
11. Po zwiedzaniu nadszedł czas na zapoznanie się z atrakcjami innego rodzaju. Można było zobaczyć współczesny sprzęt wojskowy dzięki żołnierzom z Bolesławca, w oddali warczały maszyny ze zlotu motocykli, był szpital polowy i oczywiście rekonstrukcje historyczne. A na sam koniec odpoczywałam przy zespole muzycznym.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19. Zdjęcie made in fotoszop, musiałam coś z nim zrobić bo prześwietliłam na maksa :)
20.
21. Pierwsza rekonstrukcja historyczna grupy Festung Breslau.
Bitwę o Bolonię – ostatnia bitwa II Korpusu Sił Polskich na zachodzie.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35. Po rekonstrukcji nadszedł czas na uzupełnienie płynów, nie tylko silnikowych...
36.
37. 23 Śląski Pułk Artylerii z Bolesławca powoli zabiera swoje "zabawki" do domu.
38.
39.
40. II rekonstrukcja: bitwa, która rozegrała się we Wrocławiu, na Placu Strzegomskim.
41.
42. Przez chwilę nad Lubiążem padał deszcz a po chwili rozbłysła przepiękna tęcza.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy i czas na powrót do domu. :)
Miałem przyjemność być tam rok temu. O dziwo, można było robić zdjęcia, w kościele też, chociaż niewiele w nim jest do oglądania. Na moją relacje jeszcze trzeba troszkę poczekać. Jakoś cała ta impreza, widowiska militarne nie bardzo mi pasują do tego miejsca. Wolę je zwiedzać w niewielkiej grupie osób.
OdpowiedzUsuńSam klasztor zrobił na mnie wielkie wrażenie.
Pozdrawiam.
Często takie widowiska są kołem napędowym i przyciągają całe rodziny. Nie oszukujmy się, remont takiego obiektu to potworne pieniądze. Byłam w Lubiążu już kilka razy, ale nie mogę się zebrać do zrobienia artykułu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Impreza się udała - to bezsprzeczny fakt. Chłopaki i dziouchy z GRH "Festung Breslau" po raz kolejny udowodnili, że nie odwalają popeliny. Do tego smaczek w postaci spotkanej Szanownej Autorki niniejszego bloga - przeuroczej, dowcipnej i utalentowanej Pani Magdy. Do tego miliony gwiazd na klasztornym niebie przy ognisku na biwaku, ech...
OdpowiedzUsuńNormalnie mnie zawstydzasz...niestety opis się nie zgadza bo jestem złośliwym trolem.
UsuńZazdroszczę tego biwaku :)
Chętnie się wybiorę do Lubiąża, ale w spokojnym czasie. A na taką rekonstrukcję też się kiedyś chętnie wybiorę. Dzięki za ciekawe informacje, świetna relacja :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego jeszcze Ciebie tam nie było :)
Usuń