21 paź 2014

Zbieractwo

Jeszcze niedawno jeden czytelnik pytał czy może przejąć bloga bo nie piszę... Znowu nie piszę a powód jest prozaiczny ... jesień przyszła a z nią zbieranie różnych rzeczy nadających się do jedzenia zimą. Ktoś musi jeździć na grzyby, owoce, żołędzie i liście. Padło na mnie bo mam najwięcej czasu (taaa, akurat) a przy okazji porobię trochę fotek (to już bardziej). W sezonie grzybowym nie lubię wczesnego wstawania, ale najbardziej to nie lubię pytania "a gdzie pani to znalazła?". No faktycznie, gdzie mogłam grzybów nazbierać... na drodze/w rowie/w parku?????? Zanim dojdę z autobusu do domu zamęczają mnie gadaniem. 
- A pani jest pewna,że to do jedzenia, bo ja takich nie zbieram?
- Jestem pewna
- Ale ja takich nie zbieram
- (brzydkie słowo) to Pana obchodzi co ja zbieram
- A gdzie pani chodzi
- A tu i tam
- Bo ja tam nie chodzę
- (same brzydkie słowa mam na myśli)
 Zawsze na przystanku znajdzie się delikwent, który rydza na oczy nie widział a kłóci się rzucając nazwami nie istniejących muchomorów.

Dla odmiany w ciągu dnia zbierałam różę do suszenia (nie na nalewkę) a do herbaty zimowej, borówkę na dżem, tarninę na wino, owoce inne na soki i przeciery.
No i wrzesień jakoś tak szybko zleciał.



Maślak żółty

Mleczaj świerkowy Lactarius deterrimus

brzoskwinia


trzmielina zwyczajna







czubajka kania








 Zdjęcie pochodzi z maja gdy taki zbiór jest legalny. Próbowały uciekać.. nie udało się.



Bonus:
Pan sprzedaje ciekawe gatunki drzew na opał

Edit:
Odpowiedź na zapytanie o ślimaki. Mam tylko jedno i to dziadowskie zdjęcie. Zrobiłam je dla śmiechu a okazało się, że innego nie posiadam.
Nie śmiać się.


8 komentarzy:

  1. winniczki na własny użytek, czy może jednak Rosja embargo zniosła? ;
    niezłe zbiory, zarówno grzyby, jak i susz owocowy, widzę że i kanie w dostatku. u mnie w tym roku bez rewelacji, na kotlety muszę poczekać do przyszłego roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na handel niezbyt się opłaca, dają 1,40 za kilo. Zbieram dla siebie, oporządzam i mrożę. Później można je jeść w środku zimy. To bardziej fanaberia niż jedzenie, ale na przyjęcie fajnie jest takie podać.

      Dorzuciłam zdjęcie :)

      Usuń
    2. jeśli podajesz je w wigilię jako postne danie, to spodziewaj się zabłąkanego wędrowca z kresów wschodnich... ;

      Usuń
    3. Każdy zbłąkany wędrowiec znajdzie u mnie ślimaka. Mogę zaserwować również kanię (mrożoną) w środku zimy.

      Usuń
    4. z mrożoną kanią jest jeden feler - łatwo przechodzi zapachem innych mrożonek, choćby natki pietruszki, ale pewnie kwestia odpowiedniego zapakowania... szkoda że w tym roku nie miałem z czego narobić zapasów na zimę...

      Usuń
  2. Też mnie te slimaczki zaintrygowały, napiszesz więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis do ślimaczków powyżej i dorzuciłam zdjęcie :)

      Usuń
  3. Bardzo pracowicie spędzasz czas, tyle zbiorów, ale to dobrze, bo gdy przyjdzie zima będzie jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń