Lubań 19 kwietnia godz. 12:00
Projekt ma na celu upamiętnienie żołnierzy polskich walczących na Łużycach w kwietniu i maju 1945 r. Założeniem całości jest zorganizowanie kolumny pojazdów historycznych jakie znajdowały się na wyposażeniu jednostek II Armii.
Organizatorem wydarzenia jest Euroregionalne Centrum Kultury i Komunikacji w Pieńsku. Partnerami głównymi wydarzenia jest Ostrowska Grupa Rekonstrukcji Historycznej, Automobilklub Ostrowski, Stowarzyszenie Historyczne Sagan oraz Stowarzyszenie „10 Sudecka”. Projekt wsparły również wielu partnerów z licznych instytucji i organizacji: samorządy Zgorzelca, Pieńska i Węglińca, jak również Muzeum Łużyckie w Zgorzelcu, Gminny Ośrodek Kultury w Zgorzelcu z/s w Radomierzycach, Muzeum Regionalne w Lubaniu, Miejski Dom Kultury w Zgorzelcu, miasto Frydlant, czeska gmina Hermanice, Łużyckie Centrum Rozwoju oraz Nadleśnictwa Pieńsk i Ruszów.
Kilka dni temu w Zgorzelcu, pod Pomnikiem Orła przy Cmentarzu Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego, odbyły się uroczystości obchodów 70. rocznicy Forsowania Nysy Łużyckiej. Szef MSZ (Grzegorz Schetyna) powiedział "dziś Polska ułożyła sobie partnerskie i pokojowe stosunki z krajem, z którym 70 lat temu walczyła. Dziś Nysa Łużycka, nie jest jak wówczas symbolem śmierci, ale symbolem współpracy i przyszłości. Bohaterskie walki Polaków na frontach II wojny światowej miały ogromne znaczenie. Chcemy by wolny świat, którego Polska jest dziś częścią, o tym zawsze pamiętał".
Kiedy chodziłam do szkoły uczyłam się historii Piastów, dziejów z życia Francji, czytałam o podbojach Kolumba, poznawałam rewolucje w różnych dziwnych zakątkach globu. Nie uczyli mnie o II wojnie światowej bo program profilu biol-chem już tego nie przewidział, pożarłam wiedzę o Europie a o swoim regionie gówno wiedziałam. Poznaję Dolny Śląsk od kilkunastu lat i nie starczy mi życia aby wszystko zakodować. Uczę się tej historii teraz z książek, przekazów, czytam mapy, oglądam rekonstrukcje itd. Później wracam do domu i czytam jak inteligent z USA tworzy własną wersję historii II WŚ a moi młodzi znajomi z Niemiec mówią do mnie,że to było tak dawno,że ich to nie obchodzi. Tym większe podziękowania dla stowarzyszeń historycznych i rekonstruktorów za ogromną pracę i chęć przekazywania swojej wiedzy.
Niestety, sobota była dniem pracującym i mogłam sobie pojeździć... palcem po mapie. W niedzielę znaleźliśmy chwilkę czasu aby zajechać do Lubania. Uczestnicy rajdu punktualnie stawili się w rynku, gdzie czekała na nich spora publiczność. Ku mojemu zdumieniu odkryłam, że język czeski nie przeszkodził mi w zrozumieniu opowieści o budowie silnika i zasadach działania sanitarki.
Koniec marudzenia i czas na fotki.
1.Wystawa Schron w Lubaniu
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12/13.
14/15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22/23.
24.
25.
27.
28.
29. I tym kulinarnym akcentem zakończę relację :)
Zawsze mam mieszne uczucia, bo z jednej strony podobaja mi się inscenizacje, lubię historię i technikę, do tego pasjonaci odwalają kawał dobrej roboty, ale jak by na to nie patrzeć, to cały czas jest to "zabawa w wojnę".
OdpowiedzUsuńŚwietne foty, a oni grochówkę nieśli na tym ostatnim zdjęciu? :)
OdpowiedzUsuńA do całokształtu mam trochę podobne odczucia, jak naan, ale każdy medal ma dwie strony i praktycznie we wszystkich działaniach można doszukać się tej ciemniejszej strony mocy :)
Maskę spod piętnastki to bym przytulił.
OdpowiedzUsuńPasjonujące hobby, niestety dość drogie. Ale jak widać wielu to nie przeraża :)
OdpowiedzUsuńChętnie wybrałabym się na taki rajd, szkoda, że to tak daleko ode mnie. :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńI nawet znalazłam się na jednym z Twoich zdjęć :D
Pozdrawiam z Lubania :)