Segregując fotki z wyjazdu, doszłam do wniosku, że za mało mam materiału na wpis o Koszutach . Minęło kilka dni i stwierdziłam, że wiatraki, dworek, maszkary w parku jednak zasługują na krókie wspomnienie.
Na początek dnia, tuż przy drodze łączącej Poznań z Kaliszem mijaliśmy niesamowicie piękne wiatraki. W mojej okolicy takich nie ma, dlatego nie dziwcie się mojej radości.3 obiekty zostały przeniesione do Koszut z pobliskich wsi:
Wiatrak koźlak z 1783 r. przeniesiony z Jarosławca po 1970 r.
Wiatrak koźlak z połowy XIX w. przeniesiony z Pałczyna po 1970 r.
Wiatrak koźlak z 1755 r. przeniesiony z Pęczkowa po 1970 r.
Przybyliśmy na miejsce wcześnie rano, tuż po otwarciu, ale niestety nie udało nam się zwiedzić muzeum. Szybciej od nas przybyła wycieczka autokarowa, która podzielona na grupy zablokowała nam możliwość wejścia. Zwiedziliśmy sobie niewielki park z ciekawym akcentem, mianowicie serduszkiem z żywopłotu udekorowanym krzakami róż. Fajny pomysł na wycieczkę dla zakochanych bo można się oświadczyć przy oknie z widokiem na serducho :)
Muzeum mieści się w późnobarokowym dworze szlacheckim z XVIII wieku. Dwór powstał około 1760 roku prawdopodobnie dla Józefa Zabłockiego. Jest to budynek parterowy, symetryczny, z werandą i stromym dachem, krytym gontem. Dwór otacza park krajobrazowy z pierwszej połowy XIX wieku.
Zgromadzone tu meble oraz obrazy, tkaniny i przykłady rzemiosła artystycznego pozwalają odtworzyć wygląd i
atmosferę szlacheckiego dworu.
Tu chyba najlepiej widać żywopłotowe serduszko:
Główne wejście do muzeum:
Dla zachęty wrzucam kilka zdjęć, prezentujących wnętrza, ze strony koszuty.pl.
Jadalnia z widokiem na pokój kredensowy:
www.koszuty.pl/ |
Pokój Pani:
www.koszuty.pl/ |
Salon:
www.koszuty.pl/ |
Kilkanaście minut poświęciliśmy na zwiedzanie parku. W takich miejscach zawsze przypominają mi się stare (dobre) polskie seriale "Rodzina Połanieckich", "Noce i dnie" czy cała masa przeczytanych książek Mniszkówny. Gdzieś tam w głowie widzę te wszystkie damy w kieckach i kapeluszach, z parasolką w ręce... Myślę, że wiosenną i letnią porą park prezentuje się lepiej, widać sporo nasadzeń ciekawych i pięknie kwitnących roślin.
Ale nawet o tej porze roku w parku nie było nudno, zadbała o to ta makieta/instalacja(?) to coś... Z daleka tajemniczość a z bliska szkaradztwo jakich mało, całość wygląda jak zagubiona makieta z filmu "Władcy pierścienia". Przyznajcie sami, że magicznym sposobem przyciąga wzrok!
Zostawiliśmy potwory ich własnemu istnieniu i w dalszej części parku trafiliśmy na sad ( już bez owoców) oraz niewielki staw (z którego wyciągaliśmy Miśka).
Obok dworu znajduje się oficyna pochodząca prawdopodobnie z połowy XIX wieku. Mieściła kiedyś kuchnię, pokoje gościnne, biuro.
Pomnik ku czci Franciszka Kosińskiego, dzięki jego pracy, 22 lipca 1966, w dworku powstało muzeum.
Ostatnie zdjęcia z jesiennego parku i idziemy do wyjścia.
Jedną z właścicielek majątku była córka Napoleona i Anieli Rekowskich – Maria, od roku 1873 żona Witolda Kosińskiego. Witold był wnukiem Amilkara Kosińskiego, generała, uczestnika insurekcji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich, współtwórcy Legionów Polskich we Włoszech. Im poświęcony jest niewielki pomnik stojący niedaleko wejścia do parku.
Fajna fotorelacja i wcale mnie jest tak źle z ilością zdjęć.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, zwłaszcza pałac mi przypadł do gustu ... oczywiście z całym otoczeniem :).
Świetnie oddaje nastrój szlacheckiego dworku, z całym obejściem, ogrodem i przyległościami. Mało juz takich, teraz albo ruina albo pseudostylowa knajpa w zabytkowych wnętrzach.
OdpowiedzUsuńAle i tak wiatraki najlepsze - aż się poczułem jak Don Chichote ;-)