26 lis 2015

Przystanek Osieczna

 
  Naszą wycieczkę Kórnik-Rogalin kończyliśmy akcentem przyrodniczym odwiedzając bardzo grube drzewa i pobawiliśmy się przy okazji w geocaching (na drugim zdjęciu jeden z odnalezionych keszy). Pogoda od rana straszyła mgłą,deszczem i ogólną szarością.



     Wracając do domu przejeżdżaliśmy przez niewielką miejscowość Osieczna (woj.wielkopolskie), tam zrobiliśmy krótką przerwę na zwiedzenie lapidarium-pozostałości po dawnym cmentarzu żydowskim. 
Wiele odwiedzonych przez mnie cmentarzy to zaniedbane kawałki ziemi, z których wystają macewy lub ich resztki. Tu jest inaczej. Od 2005 roku u zbiegu ulic Słonecznej i Podgórnej  stoi mur z wbudowanymi macewami.  Niegdyś w tym miejscu znajdował się cmentarz żydowski, po wyprowadzce ostatnich Żydów (1920 rok) cmentarz niszczał a  na miejscu nekropolii  zbudowano osiedle domków jednorodzinnych. W latach dziewięćdziesiątych znaleziono kilkadziesiąt fragmentów macew i oddano je do muzeum w Lesznie a po zamknięciu muzeum płyty nagrobne wróciły do Osiecznej. Jeśli było to możliwe fragmenty płyt sklejono, kilka płyt znajduje się w stanie "kompletnym"; niestety z wielu pozostały jedynie fragmenty.










Pierwszy raz spotkałam się z symbolem zegara na płycie.



Kiedy już prawie wyjeżdżaliśmy z Osiecznej, po prawej stronie drogi wyłoniły się... wiatraki. No oczywiście,że nastąpił kolejny przystanek (oj, wydłuża nam się droga do domu)!
Wiatraki stanowią siedzibę "Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa" w Osiecznej, cena biletu jest symboliczna i można chodzić po terenie i oglądać ekspozycje.


Zabytkowe obiekty są w dobrym stanie technicznym, w 2007 roku przeprowadzono ich remont. Osieckie wiatraki mają swoje imiona: Franciszek, Józef Adam oraz Leon. Nazwy pochodzą od ostatnich polskich właścicieli.
Wiatrak Franciszek i wiatrak Józef Adam są udostępnione do zwiedzania.
Jak widać na zdjęciu pogoda straszyła ulewą, czas nas gonił i ograniczyliśmy się do zewnętrznych atrakcji.







I tu powinien nastąpić koniec nieplanowanych atrakcji, gdy nagle spostrzegłam tablicę koło krzaków. Znajduje się, na przeciwko wiatraków, tuż przy drodze a za nią rośnie niewielki las. Pewnie kryje się tam jakaś ruina albo stary cmentarz... zgadliśmy dobrze i tym sposobem trafiłam na dawny cmentarz ewangelicki. 

Podobna sprawa jak z kirkutem, płyty uporządkowano i złożono w jedno miejsce, teren wokół czysty i trawa przycięta.
Na cmentarzu są nagrobki z drugiej połowy XIX wieku i XX wieku. Jest też grobowiec rodziny Heydebrand, właścicieli majętności Osieczna. Najstarszy obecnie nagrobek na cmentarzu pochodzi z 1853 roku.










Po lewej stronie znajduje się dawna kaplica cmentarna, w środku trwa remont (przez dziurę udało mi się zrobić fotkę).




Warto rozglądać się wokół siebie bo nawet najkrótszą wycieczkę można wzbogacić o przypadkowo odkryte ciekawostki.

2 komentarze:

  1. Takie miejsca są unikatowe. Mają duszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. BRAWO
    Pomysł z lapidarium doskonały - nie wiem jak na to Żydzi, bo dla nich już samo miejsce pochówku jest święte i nienaruszalne, ale to chyba najlepsze co mogliśmy jako Polacy i gospodarze tych ziem uczynić.

    Sporo ciekawostek dostrzegłaś
    Brawo Ty ;-)

    OdpowiedzUsuń