Lubań, bardzo interesujące miasto położone na trasie z Jeleniej Góry do Jędrzychowic czy Węglińca. Właściwie powinno często gościć na moim blogu a mój ostatni post dotyczył pojazdów zabytkowych a wcześniejszy ukazywał piękno opuszczonego basenu. Zupełnie pominęłam przepiękny Rynek, ciekawą architekturę miasta, że o wojennej historii nie wspomnę. Tymczasem w niewielkim Lubaniu gościły koronowane głowy: car Rosji Aleksander I, król pruski Fryderyk Wielki a także Napoleon Bonaparte a w ostatnich latach odnaleziono informację o przebywającym tu królu Szwecji oraz... polskim królu Stanisławie Leszczyńskim.
Dziś opowiem o niewielkim fragmencie Lubania, nieistniejącym pałacu w Uniegoszczy.
Rynek w Lubaniu |
Rynek w Lubaniu |
Na lubańskim rynku znajduje się kamienica, w narożu której widać wielki napis "Apteka pod siedmioma planetami". Dokładnie w tym miejscu stał budynek, którego właścicielem był burmistrz Gunther i właśnie tu, przez 3 dni mieszkał król Szwecji Karol XII.
Budynek spłonął w 1847 roku w czasie wielkiego pożaru miasta a na jego fundamentach zbudowano nowy dom. W 2007 roku, niedaleko wejścia do apteki umieszczono tablicę z interesującą inskrypcją.
W nieistniejącym już dzisiaj pałacu w Uniegoszczy od 1 do 13 września 1707roku przebywał król Polski Stanisław Leszczyński. Król podróżował z Lipska do Warszawy z krótkim przystankiem w Jędrzychowicach, Łukasz Tekiela ze Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc odnalazł w kronikach lubańskich wzmiankę o przybyciu króla Stanisława do Lubania.
Dziś o pałacu w Uniegoszczy wiemy tylko tyle że... był. Na mapie archiwalnej jest zaznaczony pałac i park przypałacowy oraz budynki gospodarcze. Budynki gospodarcze w większości przetrwały do dnia dzisiejszego i nadal są wykorzystywane.
Do września 1945 roku obowiązywała niemiecka nazwa wsi - Berthelsdorf/ Bertelsdorf, później wsi nadano nową nazwę Zarzecze a ostatecznie pozostała nazwa Uniegoszcz.
1936 rok |
I mapa współczesna, przy okazji zwróćcie uwagę jak zmieniło się koryto rzeki Kwisy.
W Uniegoszczy istniały dwa folwarki górny i dolny, do dnia dzisiejszego zachował się jedynie majątek górny położony przy dzisiejszej ulicy Bocznej.
Król (z całym dworem) zatrzymał się w pałacu u hrabiego Justa Wilhelma von Almesloe.
Istnieje bardzo mało grafik przedstawiających pałac w Uniegoszczy (dawn.Berthelsdorf) a nie zachowały się żadne przedstawienia wnętrz pałacu. Nie wiemy jak był wyposażony ani jak urządzono pokoje i co się w nich znajdowało. Jest to tym dziwniejsze, że pałac przetrwał II wojnę światową praktycznie bez większych strat i został rozebrany dopiero w latach 1962-72 (tu pojawia się informacja,że rozbierano PUSTY już obiekt). Jak widać na grafice, pałac miał trzy kondygnacje a duża liczba okien sugeruje liczne pokoje mieszkalne.
Pałac, widok od strony parku. |
W latach 1850-52 Johann August Hiller znacząco przebudował pałac, jego żoną była znana pianistka i malarka Matylda von Mutius. Na posiadanej przeze mnie grafice (niestety malutkiej) widać, że do pałacu dobudowano nawet wieżę widokową.
Po prawej stronie widać zdjęcie pałacu:
Ostatnim prywatnym właścicielem majątku był Alfred von Strachwitz Junior, po jego bankructwie i wyjeździe do Berlina wyprzedano sporą część ziemi. W 1930 roku w pałacu założono dom starców z ramienia organizacji Caritas, prowadził go ksiądz Glasneck i siostry zakonne. Z ich relacji wiemy, że w budynku funkcjonowała wówczas kaplica.
13 lutego 1945 roku przyszedł rozkaz ewakuacji mieszkańców Uniegoszczy, Rosjanie byli już bardzo blisko. Nie wszyscy ludzie uciekli, część została chcąc bronić domu i majątku by po przejściu frontu mieć dokąd wrócić. W ostatniej chwili udali się do pałacu, domu Caritas, licząc na ratunek. W budynku zostało 2 księży, pensjonariusze domu starców, siostry zakonne; wszystkich zamordowali rosyjscy żołnierze przez osiem dni znęcając się nad swoimi ofiarami. W sumie zamordowano 55 osób.
Od roku 1946 w budynku przebywali żołnierze Ludowego Wojska Polskiego i opisywali pałac jako "w dobrym stanie jedynie z dziurą w dachu".
Budynek z różową elewacją to dawna rządcówka. Miejscami zachował się bazaltowy mur oddzielający część gospodarczą od część pałacowej.
Po pałacu został wyraźnie splantowany teren, trochę kamieni i wejścia do piwniczek, na tym wszystkim rosną drzewka i krzaki (w lecie stanowią dziki busz).
Wśród ziemi i liści można odkopać fundamenty i wejścia do piwnic.
Można wygrzebać spory kawał piaskowca, który dawniej był częścią drzwi lub okna.
Historia rozpada się na naszych oczach, ten fragment muru został sfotografowany w lutym a dwa miesiące później został zniszczony.
Pod drzewami ukrywa się spora piwniczka, prawdopodobnie jest to lodownia.
Obecnie miejsce jest mocno zaniedbane i aż się prosi o badanie terenowe oraz postawienie tablicy informacyjnej.
Nie kusiło żeby się do tych piwniczek wczołgać? Ja bym sobie nie podarował.
OdpowiedzUsuńŁadne miasteczko, a pałacu po prostu żal.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wspaniały opis. Choć jestem z tego regionu to nigdy tam nie byłem, więc na pewno tam się pojawię. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga.
OdpowiedzUsuńPo wojnie budynek był w dobrym stanie , mój tato opowiadał mi jak dokonano zniszczenia tego budynku , jako dziecko bawił się w pałacyku , wspominał jakie to było ładne miejsce , było centralne i winda obiadowa , dwie duże kuchnie ....
OdpowiedzUsuń