Po zakończeniu zwiedzania pałacu w Krzyżowej, (prawie) spacerkiem docieramy na niewielkie wzgórze gdzie znajdują się dwa niewielkie cmentarze .
Szeroką dróżką idziemy aż do granicy lasu. Po lewej stronie znajduje się przewrócony Pomnik Poległych w I WŚ. Dawniej stał tuż przy drodze a patrząc na jego gabaryty trzeba było bardzo chcieć go zniszczyć.
Jeśli skręcimy w ścieżkę wiodącą na lewo (w kierunku szczytu wzniesienia) znajdziemy się przy mauzoleum rodziny von Moltke, po prawej stronie mamy dawny cmentarz poniemiecki. Stojąc pod mauzoleum nie można oprzeć się wrażeniu,że dawni opiekunowie
wsi Krzyżowa nawet po śmierci "mieli oko na mieszkańców."
Na początek udajemy się na skromny cmentarz rodziny von Moltke, znajdują się tu grube granitowe płyty nagrobne, kamienny krzyż oraz kamień pamiątkowy.
W 1990 roku na życzenie rodziny von Moltke, na cmentarzu ustawiono kamień pamiątkowy na cześć Helmutha Jamesa, straconego 23 stycznia 1945 za działalność antyhitlerowską (Jego grób nie został odnaleziony). Wówczas na tablicy widniały tylko dwa nazwiska: Helmuth james von Moltke oraz Carl Bernhard von Moltke. W 2010 umarła Freya von Moltke, stworzono zatem nową tablicę i jej nazwisko również zapisano.
Na skarpie powyżej znajduje się neoromańska kaplica grobowa-Mauzoleum Feldmarszałka von Moltke (1848–1916). Nad wejściem do kaplicy kartusz herbowy a surowe wnętrze pokryte jest polichromią.
Kaplica jest zamknięta i ciężko jest dostrzec dokładne napisy na tabliczkach, spoczęli tu:
Mary von Moltke z domu von Burt 1826-1867 (żona feldmarszałka)
Auguste von Burt z domu Moltke 1809-1883 (siostra feldmarszałka)
Helmuth Carl von Moltke 1800-1891.
Do 1945 roku stan kaplicy grobowej von Moltków na Wzgórzu Kaplicznym nie ulegał zasadniczym zmianom. Dopiero w lutym 1945 roku [...] pomyślano o zabezpieczeniu zwłok Moltkego. Jak to opisuje Freya von Moltke, wdowa po straconym przez hitlerowców ostatnim właścicielu Krzyżowej hrabim Helmucie Jamesie von Moltke w swojej książce „Erinnerungen an Kreisau 1930-1945” (Wspomnienia o Krzyżowej 1930-1945), ośmiu podoficerów niemieckich w towarzystwie podporucznika i majora oraz czterech prominentów z Krzyżowej przeniosło trumny marszałka i jego żony z kaplicy do pustego, wymurowanego grobu znajdującego się na cmentarzu poniżej kaplicy. Pierwotnie grób ten miał być przeznaczony dla Freyi i jej męża, którego zwłoki po egzekucji w dniu 23 stycznia roku 1945 prawdopodobnie spalono. Trzeciej trumny ze zwłokami siostry marszałka Augusty nie udało się umieścić w grobie ojca Helmutha Jamesa, bo była chyba zbyt długa. Zaniesiono ją z powrotem do kaplicy, gdzie przetrwała do końca wojny. Jak to wynika ze wspomnień mieszkańca Krzyżowej Martina Burkerta, opublikowanych w książce „Wysiedlenia Niemców i osadnictwo ludności polskiej na obszarze Krzyżowa-Świdnica w latach 1945-1948”, krótko przed wkroczeniem Armii Czerwonej chłopi niemieccy z Krzyżowej w nocy wydobyli trumnę ze zwłokami marszałka i pogrzebali ją w ziemi w lesie, zapewne w pobliżu kaplicy. Być może znajduje się ona tam do dziś.[1]
Gdyby wyciąć drzewa rosnące wokół kaplicy byłby stąd niezły widok na okolicę. W pobliżu cmentarza znajduje się coś na kształt studni(?) z resztką drewnianej figury.
Wracamy na nasze "rozdroże" i poszukujemy cmentarza dawnych mieszkańców Krzyżowej.
Najbardziej rzuca się w oczy ceglano-kamienny fragment budowli, prawdopodobnie kaplicy i wyraźnie zaznaczona aleja zakończona drewnianym krzyżem.
Na ścianach wmurowano płyty grobowe w całości, natomiast płyty rozbite złączono w całość (gdy było to możliwe) lub wmurowano ocalałe fragmenty.
Tak prezentuje się nekropolia wczesną wiosną (marzec 2016r.).
Źródła podają, że cmentarz został założony w 1900 roku, po uważniejszym przyjrzeniu się nagrobkom można znaleźć płyty z 1896r. oraz z 1897r. Nie jest wykluczone, że pochówki odbywały się wcześniej niż zakładana data lub płyty przeniesiono z innych miejsc np. po wojnie.
Te płyty wkomponowane w mur robią wrażenie. Ogólny stan cmentarza jak zwykle nie budzi pozytywnego zdania o obecnych mieszkańcach tych ziem, ale to już jest chyba smutna norma :(
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam zajrzeć w to miejsce spoczynku, lubię wiedzieć, lubię widzieć, lubię znać - bo nie wiadomo, ile jeszcze to będzie istniało...
Niezwykłe miejsce! Faktycznie działa na wyobraźnię.
OdpowiedzUsuń