Znajdujemy się w Maciejowcu, niewielkiej wsi leżącej ok. 20 kilometrów od Jeleniej Góry. Zwiedziliśmy już mauzoleum i dwór powoli podnoszony z ruin, został nam do odwiedzenia pałac oraz niewielka kaplica. Wszystkie zabytki znajdują się w niewielkim oddaleniu od siebie, dwór od pałacu dzieli ok. 200 metrów.
Pałac w Maciejowcu, 2010 rok |
Dwór w Maciejowcu 2016 |
Na niewielkim wzniesieniu znajduje się barokowa kaplica mszalna Wniebowzięcia NMP, murowana, wzniesiona w 1692 r. przez Filipa Antona von Hayna,. Obecnie służy jako kościół. Stojąc pod kaplicą koniecznie trzeba zwrócić uwagę na rododendrony rosnące w pobliżu.
Johann Dolan, w latach 1834 – 1838, w bezpośrednim sąsiedztwie
starego dworu polecił wznieść nowy pałac. Posiadłość w wieku XIX
przechodziła z
rąk do rąk. W roku 1839 nabył ją pruski generał Olbrich von
Natzmer, a
jedenaście lat później właścicielem majątku został królewski generał
lejtnant, Anton von Estocq. W końcu majątek kupuje Emma
von Kramsta (córka Karola Wilhelma Scheiblera - łodzkiego króla bawełny)
i w jej rękach pozostaje on aż do wybuchu wojny. Mąż Emmy Georg von
Kramsta umiera znacznie wcześniej bo w1901 roku i zostawia 41-letnią
Emmę z pięcioma córkami i synem Hansem Georgiem.
W pałacu
zamieszkała Emma ze swoim synem Georgiem, córką Ursulą i wnuczką Renate
von Gersdorff. Wnuczka ginie tragicznie w 1942 roku - spadła z urwiska
podczas przejażdżki bryczką po pałacowym parku. Pochowano ją w w
mauzoleum obok pałacu, gdzie stara hrabina kazała wmurować w ścianę
sejf, a w nim umieściła posag swojej wnuczki.
Pani von Kramsta zmarła w tym samym roku , a właścicielem posiadłości
stał się jej syn Georg, więziony w tym czasie
za pomoc udzielaną Żydom. W listopadzie 1942 roku został wywieziony do
obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Po dziewięciu miesiącach wykupiony
przez rodzinę za ogromną sumę i wrócił do rodzinnej
posiadłości, jednak wycieńczony i schorowany zmarł w wyniku doznanych
obrażeń trzy miesiące później. Pałac w Maciejowcu podobnie jak cały
majątek rodzinny Kramstów został skonfiskowany przez nazistów.
Urządzono w nim szpital wojskowy, a później - rezydencję
ambasadora Japonii w III Rzeszy, który rezydował w Maciejowcu aż do
zakończenia działań wojennych. Po 1945 roku obiektem władała wrocławska
Akademia Ekonomiczna.
Pałac trzymał się całkiem nieźle aż do 1990 roku, kiedy to spłonął
dach. Wprawdzie rozpoczęto remont, ale w roku 1993 przerwano go z
powodów ekonomicznych. W 1999 roku obiekt zakupił pewien wrocławski
lekarz i rozpoczął remont. Minęło kilka lat i... złodzieje zaczęli
wynosić z wnętrza co tylko się dało. Wypruto wszelkie instalacje,
zniszczono lustra i stolarkę, nawet płyty karton-gips wyrwano. Jak to
się mówi gospodarz "nie dźwignął tego" i od tej pory jest tylko gorzej.
Plotka głosi, że to nie pałac miał został spalony a dwór, który był dobrze ubezpieczony.
Zapraszam do środka, zwiedzamy za pozwoleniem właściciela.
W pałacu znajduje się około trzydziestu różnych pomieszczeń na dwu kondygnacjach. Niezwykłe jest to, że do niedawna posiadał oryginalne wyposażenie z okresu budowy pałacu oraz modernizacji (krzesła, stoły, fotele,żyrandole) oraz cenne dzieła sztuki. Wystarczy poszukać w google zdjęć z pałacu, a potem gorzko zapłakać.
http://dolny-slask.org.pl/527262,Maciejowiec,Wnetrza_palacu.html |
Kiedyś i dziś
Pałac w Maciejowcu to świetny dowód na to,że posiadając obiekt zabytkowy trzeba go pilnować i interesować się nim 24 godziny na dobę. Nie oszukujmy się, wieś nie leży w centrum świata i w takich miejscach sąsiedzi zwykle wszystko wiedzą, a tu chyba nikomu nie przeszkadzała dewastacja obiektu.
Nie masz skojarzeń z Bożkowem? Oczywiście kaliber inny, ale problem podobny, no i niektóre elementy wnętrz mi się kojarzą.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak przez mgłę wizytę w pałacu jak mieścił się tam dom twórczy. Było tam bardzo ładnie. A teraz aż żal patrzeć.
OdpowiedzUsuńhic transit gloria mundi...
OdpowiedzUsuńAle fakt faktem,sąsiedzi wiedzieli, musieli widzieć, słyszeć... Ciekawe co na to policja?!
Z tym podpaleniem to prawda Właściciel dworu po wykupieniu polisy ubezpieczeniowej zlecił podpalenie żeby dostać odszkodowanie. Niestety kiepsko wybrał podpalacza, który albo nie zrozumiał, albo się pomylił i podpalił pałac.
OdpowiedzUsuńPrzykro patrzeć jak tak wspaniałe miejsce popadło w ruinę.
OdpowiedzUsuńByłem w środku jakieś 10 lat temu i widzę, że niewiele się niestety poprawiło, ale dobre i to!
OdpowiedzUsuńKochani, a jak tam weszliście, bo to prywatny obiekt :)
OdpowiedzUsuńZa pozwoleniem właściciela :)
Usuńja opowiem tak bajkę ;był książę co miał głowę w chmurach i zadarty nos zapominając że się ma zabytek pod opieką .pałac przypomina z zewnątrz i w środku z zamku z Wiednia i jest w takim stanie że łzy ciurkiem płyną z żalu za dawnymi czasami i balami .na moim miejscu pozwałabym obecnego właściciela do sądu i zmusiła do remontu pod grożbą kary .jak wskazują zdjęcia pałac jest jeszcze do remontu ale brak twórczej weny żal patrzeć na cudo .
OdpowiedzUsuńWiele pałaców jakimś cudem przetrwało lata tuż-powojenne ale nie pokonało "reprywatyzacji" lat 90-tych.
OdpowiedzUsuńByłem w tym pałacu w moich studenckich latach siedemdziesiątych. Magiczny smak dawnego przepychu. Nostalgia. Teraz jakby żal...
ja w latach osiemdziesiątych magiczne chwile tam spędziłam, serce mi się kraje jak te fotki oglądam...
Usuń