To oczywiście był żart.
Było zimno i wiało, oglądaliśmy filmy i czytaliśmy a w przerwie robiliśmy zakupy w markecie budowlanym bo w końcu trzeba ogarnąć działkę. Prawie cały tydzień kręciliśmy się wokół komina, w końcu przyszedł piątek i pojechaliśmy do Bogatyni.Jedziemy do Bogatyni |
Nadal jedziemy... |
W sumie się zastanawiamy czy to nie kominy produkują mgłę i chmurki :) Niestety na wybór dnia nie mieliśmy szczególnego wpływu, potrzebna była zgoda na wjazd na teren kopalni i trafiło akurat na piątek. Mój mąż wisiał na poczcie elektronicznej i dokonywał cudów uzyskując nie tylko wszelkie pozwolenia, ale i możliwość publikowania zdjęć. W końcu oprowadził nas sam dyrektor ds komunikacji.
Po odprawieniu magicznych obrzędów wjechaliśmy na teren kopalni prosto pod budynek dyrekcji. Znajduje się tam bardzo nietypowy pomnik przyrody, o którym przeczytacie szerzej już za kilka dni na blogu przyrodniczym.
Zwiedziliśmy równie salę, w której gromadzone są różne wykopane ciekawostki. Przy budynku wisi plan odkrywki:
A tak prezentuje się z punktu widokowego, za słaby widok podziękujmy matce naturze. Chwilę później spadł deszcz i coś śniegowego.
Kopalnia powiększając teren wydobycia pochłonęła wiele wsi, zabudowa uległa zniszczeniu a ludzie zostali zmuszeni do emigracji. W ten sposób zniknęły z map wieś Turoszów, Strzegomice, Wigancice Żytawskie, Biedrzychowice,Rybarzowice. Z Zatonia ocalał niewielki fragment wsi i nadal jest zamieszkany.
Turoszów, dolny-slask.org |
Kilka lat temu spędziliśmy w Bogatyni cały urlop zwiedzając bliższe i dalsze okolice, pojechaliśmy do Wigancic Żytawskich,obejrzeliśmy ciekawostkę geologiczną Panska Skala, oraz niesamowity kamieniołom w Jonsdorfie.
Jak widać o Bogatyni nie pisałam wcześniej zupełnie nic i chociaż pogoda straszyła wybrałam się na spacer po mieście. Szukałam czegoś konkretnego, słynnych domów przysłupowych.
Okolice Bogatyni to polski fragment Górnych Łużyc, który zachował w dużym stopniu unikatową XVIII/XIX-wieczną zabudowę przysłupową. Po przyłączeniu do Polski w 1945r., tereny wschodniej części Łużyc stały się obszarem planowych przesiedleń, ludność niemiecka miała opuścić nowe granice. Niestety, wraz z niemieckimi mieszkańcami przeniesiono za Nysę Łużycką ostatnich Serbołużyczan (słowiańską ludność rodzimą).
Wielu nowych osadników przyjechało z Łódzkiego, Lubelskiego,Warszawskiego, Krakowskiego, Kieleckiego,Rzeszowskiego, Jednak najliczniejszą grupę osadników na tym terenie stanowili byli mieszkańcy Kresów Wschodnich.
Wielu nowych osadników przyjechało z Łódzkiego, Lubelskiego,Warszawskiego, Krakowskiego, Kieleckiego,Rzeszowskiego, Jednak najliczniejszą grupę osadników na tym terenie stanowili byli mieszkańcy Kresów Wschodnich.
Cechą wspólną dla terenu Łużyc jest m.in.budownictwo przysłupowe (z niem.Umgebinde), które stanowi połączenie konstrukcji słupowej z wieńcową, ryglową i murowaną. Budynki przysłupowe, w zależności od funkcji, przyjmowały różne formy–od najprostszych, parterowych, przeznaczonych dla tkaczy i chłopów, poprzez domy z tzw. ścianką kolankową, aż po piętrowe domy (głównie dla bogatych chłopów i zamożnych tkaczy.
Do podstawowych elementów typowego domu przysłupowego należą: izba murowana, izba zrębowa oraz konstrukcja przysłupowa podtrzymująca struktury znajdujące się ponad parterem.
Autor:Agnieszka Gaczkowska |
Oglądając bogatyńskie domy zwróćcie uwagę na bogactwo form dachu, różnorodność okienek, przepiękne zdobienia oraz ciekawy efekt zdobień uzyskanych przy pomocy desek. Wszystko to sprawia,że każdy dom jest wyjątkowy.
Autor:Agnieszka Gaczkowska |
Tradycyjnym zestawieniem kolorystycznym w przypadku architektury przysłupowej są różne odcienie brązu i bieli.Obecnie, podczas renowacji, dopuszcza się także kolorystykę utrzymaną w tonacjach żółci (bursztynowy, miodowy itp.)oraz brązu (ochra, ugier,tabaczkowy).
Miejscem, w którym również często odnajdujemy pomysłowe rozwiązania detalu jest ściana szczytowa będąca wizytówką domu, często wyposażona w bogate deskowanie z listwami uszczelniającymi, które często malowano na kontrastowe kolory (tzn. przy ciemnych deskach wprowadzano białe lub kolorowe listwy).
Część wejściowa typowego domu przysłupowego często posiadała zdobienia. Drzwi miały najczęściej drewnianą, prostą oprawę, lub kamienny portal. Same drzwi były zwykle flankowane dwoma małymi okienkami, które posiadały kute ozdobne kraty.
Okna były najczęściej dzielone na 4 lub 6 pól i często wyposażone były w 2 komplety okiennic, zakładanych latem i zimą.
Tzw "wole oczko" w części dachowej |
Długie i wąskie lukarny w części dachowej |
Znalazłam wiele odrestaurowanych domów, ale i przy głównej drodze stoją opuszczone i zniszczone budynki.
Bogactwo zdobień w jednym miejscu :)
Zagroda Kołodzieja, jedyny ocalony dom z Wigancic Żytawskich (obecnie stoi pod Zgorzelcem).
Stoimy na moście spoglądając na niewielki potok Miedziankę. W sierpniu 2010 r. w wyniku ulewnych deszczów Miedzianka wystąpiła z brzegów, zalewając Bogatynię i okoliczne miejscowości.
7 sierpnia 2010 nad Górami Izerskimi spadło średnio 150 mm deszczu na metr kwadratowy (najwięcej w dolinie Witki/Smědy; w Hejnicach - 182). To spowodowało ogromne wezbranie wody i tzw. powódź błyskawiczną. Na terytorium Gór Izerskich, gdzie biorą początek wszystkie rzeki okolicy, a wśród nich Nysa Łużycka, Witka i Miedzianka, spadło ok. 150 mld litrów wody! Spływając ze stromych północnych stoków, woda rozpędziła się do ogromnej prędkości.
Doskonale ilustrują to sumy opadów: średnia roczna dla Polski wynosi około 600 mm na metr kwadratowy, a dla Gór Izerskich 1300 mm. Z tym, że w miesiącach lipiec-sierpień miesięczna suma opadów w Górach sięga nawet 660 mm. [1]
archiwum WFOŚiGW we Wrocławiu |
archiwum WFOŚiGW we Wrocławiu |
bogatynia.naszemiasto.pl |
Przez wiele tygodni pomagali tam strażacy, wojsko (m.in z 5. batalionu chemicznego z Tarnowskich Gór) i zwykli ludzie (nasz znajomy spakował plecak i pojechał sprzątać miasto). Woda zabrała ze sobą domy, drogi i mosty potrzebny był czas i niewiarygodne sumy pieniędzy aby Bogatynia odzyskała swój blask.
Uchwała Rady Gminy i Miasta Bogatynia z dnia 22 czerwca 2012r. , jednemu z 4 ocalałych mostów oraz pobliskiemu skwerkowi, nadano nazwę "Park i most darczyńców Bogatyni".
Park Darczyńców Bogatyni |
Most Darczyńców Bogatyni |
Tuż przed wyjazdem z miasto zobaczyłam jeszcze dwa przepiękne detale w narożnikach domów.
Trochę jeszcze pobłądzimy po okolicy, zawitamy m.in do Opolna Zdrój. Kiedyś było to znane uzdrowisko jednak wydobycie węgla brunatnego metodą odkrywkową spowodowało nieodwracalne zmiany m.in. hydrogeologiczne w regionie, w tym zanik wód zdrojowych.
O tym przeczytacie w następnym poście.
Kochani, bardzo serdecznie zapraszam nie tylko do Bogatyni:
Na stronie domkolodzieja.pl dostępna jest ulotka z adresami domów zgłoszonych do zwiedzania.
Bawcie się dobrze!
Całkiem nieznane mi tereny, a sama odkrywka czy nawet ten skamieniały pień wywołały by u mnie duży wyrzut adrenaliny.
OdpowiedzUsuńDomy niezwykle malownicze, jak z Warmii... cacuszka. Fajnie się musiało w takich konstrukcjach żyć.
Takie powodzie doskonale znam z moich podgórskich terenów, ostatnie mieliśmy takie coś w gminach Rzepiennik i Tuchów. Zjawisko jest stosunkowo częste, więc okolice ucierpiały mniej bo i infrastruktura przygotowana (o ile można się przygotować na kataklizm) na taką okoliczność.
Oj wybrał bym się tam.
No właśnie moje miejsce urodzenia zostało wchłonięte, a właściwe jest w nim wielka dziura - Biedrzychowice. Byłam w Bogatyni zaraz po tej wielkiej powodzi. Widok był porażający, tyle pięknych domów poszło wraz z wodą. Jestem przynajmniej raz w roku w Bogatyni i kiedy patrzę na tą niepozorną rzeczkę Miedziankę nie mogę pojąć jak szybko mogła przeobrazić się w żywioł zabierający wszystko po drodze. Wiele tych unikatowych domów znikło z powierzchni na zawsze. Dobrze, że chociaż trochę jest remontowanych i odzyskują blask.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca architektura i zarazem piękna!
OdpowiedzUsuńSerdeczności: )
zapraszamy do śledziby ;)
OdpowiedzUsuńTo miłe, że zawitali Państwo (nie po raz pierwszy) w celach turystycznych do Bogatyni. Osobliwości (jak wszędzie w Sudetach) jest tu znaczenie więcej. Sam styk żywiołów: serbołużyckiego, czeskiego, niemieckiego, polskiego, przyrody (ożywionej i martwej) i przemysłu, osiedleńców z rozmaitych stron, a zarazem przez 50 lat ograniczenie zamkniętymi granicami wytworzył bardzo specyficzny koloryt. Z jednej strony brama do świata, z drugiej eukariotyczne zaklęśnięcie.
OdpowiedzUsuńZaś co do Miedzianki - w 2010 r. nie był to jej najgroźniejszy popis. Tragiczne w skutkach były też powodzie z 1916, 1897, 1807 i wiele innych. Polecam serwis http://www.bogatynia.dwr.pl - tam sporo informacji o Bogatyni i powodziach także (domach przysłupowych także).
Pozdrawiam!
Arkadiusz Lipin