Kolejny dzień wycieczki po Republice Czeskiej, zwiedzimy skalne miasto nazywane tu "skalnym labiryntem". Udajemy się w okolice miejscowości Mala Skala ( w powiecie Jablonec nad Nysą, w kraju libereckim.) Przy wjeździe każdemu opada szczęka na widok zamku Vranov, ale my dzisiaj nie tu uderzamy.
Nie zatrzymujemy się i jedziemy dalej wąską dróżką do miejscowości Besedice, po drodze mijamy punkt widokowy na zamek Vranov oraz zamek Frýdštejn. Mijamy też leśny parking pod Suchymi Skałami.
Podziwiamy widok i jedziemy dalej. <mapa>
W Besedice, przy drodze znajduje się parking, koszt to 40 koron za cały dzień (prowadzi go bardzo sympatyczna pani). Wysiadamy, z obojętną miną mijamy knajpę z piwem i udajemy się do skalnego labiryntu.
Zaplanowana trasa nie jest długa, ok. 5 km i 3 godziny łażenia :) Można ją znacznie skrócić nie wchodząc na Sokol (żółtym szlakiem), tylko uderzać czerwonym szlakiem do labiryntu (do punktu Panovo pole).
Wejście jest całkowicie darmowe.
Trasa jest przeznaczona wyłącznie dla osób sprawnych ruchowo, nie ma mowy o wózku.
Po drodze mijamy kilka starych domostw i restaurację U Kalicha (z 1925r.).
Kilka wygibasów z aparatem i dało się zrobić takie zdjęcie, widok na zamek Trosky i skalne miasto Klokočí.
Rozdroże "U Kalicha" stąd idziemy (w prawo) żółtym szlakiem.
Aż do szczytu szlak jest nudny, zupełnie nic się nie dzieje i dopiero widok na Suche Skały wynagradza wysiłek.
Suché skály (inaczej Organy Kantora - Kantorovy varhany albo Czeskie Dolomity) to imponujący mur skalny o długości około 1 km, zbudowany z piaskowców cenomańskich, przechodzących miejscami w zlepieńce. Skalne dochodzą do 80 m wysokości, północne są nieco niższe (10-30 m wys.). U podnóża skał przebiega ścieżka przyrodnicza, jadąc widzieliśmy, że cieszy się dużą popularnością. Od 1965 r. są obszarem chronionym, po spełnieniu wymogów na skały można się wspinać.
W oczekiwaniu na lepsze światło...
Żółtym szlakiem schodzimy w dół, mijając dwie skalne wieże Sokol i Sokolik.
Skalna wieża "Sokol" z płaskorzeźbą M. Tyrša (założyciel organizacji wychowania fizycznego „Sokół”).
Skalna wieża "Sokolik".
I wszystko jasne,
Za krzaczorami ukryta jest wychodnia bazaltu.
A na środku ścieżki kamienie ułożone w wieżę, ale dlaczego to już nie wiem.
Docieramy do punktu "Panovo Pole" i tu zaczyna się skalny labirynt.
Miejsce stało się popularne już po I wojnie światowej, jednak dopiero w 1935r. powstała piesza ścieżka przez labirynt i zabezpieczono punkty widokowe. Ścieżkę turystyczną udało się wybudować w ciągu pół roku. Jej powstanie zawdzięczamy tutejszym miłośnikom turystyki, którym przewodził prezes towarzystwa upiększania, pan František Hořák.
Co tu dużo mówić, dzieciaki będą zachwycone (dorośli zresztą też)! Mnóstwo wąskich przejść, jaskinie, skały o interesującym kształcie powodują, że trasa w km jest krótka, ale bardzo intensywna. Widok jaki rozciąga się z tarasów jest powalający. Kolejnym plusem jest stosunkowo mało ludzi na szlaku.
Wejście na pierwszy punkt widokowy "vyhlídka Kinského"
Punkt widokowy "vyhlídka Kinského", góra w wieżą to Ještěd 1012 m n.p.m., zamek po prawej stronie to Frýdštejn.
Droga to kolejnego punktu widokowego...
Punkt widokowy "Kde domov můj".
Słabo widoczny na zdjęciu pik po lewej stronie to wzgórze z zamkiem Bezdez (w linii prostej ok. 50 km.), bardziej na prawo odznacza się wzgórze z ruinami zamku Ralsko.
Kde domov můj to pierwsze słowa hymnu czeskiego, taka ciekawostka.
Kde domov můj,I przepiękna forma wietrzenia piaskowca.
kde domov můj?
Voda hučí po lučinách,
bory šumí po skalinách,
v sadě skví se jara květ,
zemský ráj to na pohled!
A to je ta krásná země,
země česká, domov můj,
země česká, domov můj!
Jaskinia Mateje Krocinovskeho z Borku (* 1583 w Chrudim, +1648 w Żytawie), kaznodziei, który za swą wiarę był prześladowany, został pojmany i stracony. Podobno ukrywał się tutaj w 1634 roku, został oskarżony, aresztowany i wydalony z Czech w roku 1636.
Przed nami dwa niesamowite punkty widokowe "Hořákova vyhlídka" i "Husnikova vyhlidka".
Punkt widokowy Husnika (Husníkova vyhlídka),
został tak nazwany na cześć jednego z ofiarodawców żelaza na poręcze, inż Antonína
Husníka, dyrektora fabryki Aero w Pradze - Vysočanach.
Popularna nazwa punktu brzmi "to ten z sosną".
Muszę przyznać, że samo przygotowanie drogi do punktu widokowego robi wrażenie.
Drugi punkt widokowy Hořákova vyhlídka, nazwano na
cześć prezesa towarzystwa upiększania, pana Františka Hořáka, głównego
nauczyciela ze wsi Loučky.
Odpoczęli, zjedli, poochali na punktach widokowych to lecimy dalej żółtym szlakiem. Przy okazji, znajdujemy się w rejonie nazywanym Chléviště (oborzysko), w dawnych czasach mieszkańcy wypuszczali tu zwierzęta chroniąc je przez wojami.
Niewielka wychodnia żelaza i tablica domagająca się remontu.
Znajdujemy się w punkcie "Kalich na Rovne", stąd można czerwonym szlakiem wrócić już na parking albo wybrać dłuższą drogę- żółtym a potem niebieskim znakiem (tak jak my).
Otoczenie na krótki czas zmienia się, nie ma wysokich skał otaczają nas młode drzewa i mnóstwo jagodników. Po drodze znajduje się punkt widokowy "Braci Czeskich" jednak jest całkowicie zarośnięty i bez widoku.
W tym dość niepozornym miejscu, pośród skał znajduje się świątynia z ołtarzem i wyciosanym wizerunkiem kielicha z datą 1634 r. Na ścianie fragment z „Testamentu“ („Kšaft“) J. A. Komeńskiego (Věřím v Boha, že po přejití vichřic hněvů vláda věcí Tvých k Tobě se zase navrátí, ó lide český - Wierzę w Boga, że po przeminięciu gniewu burz, władza rzeczy Twych do Ciebie znów wróci, o ludu czeski) i wiersze J. E. Vitáska, zakonnika z turnovskiego klasztoru franciszkanów. Świątynia służyła do odprawiania tajnych nabożeństw braci czeskich w okresie kontrreformacji, kiedy byli oni prześladowani przez Kościół Katolicki.
Tuż za świątynią znajduje się symboliczny grób braci czeskich.
Lada chwila miało rozpocząć się nabożeństwo w duchu husyckim, panowie akurat targali sprzęt.
Pomnik ofiar II wojny światowej, za drugim razem była tu baza strażaków gaszących pobliski pożar lasu.
Taka ciekawostka, do dnia dzisiejszego widoczne są, na niektórych skałach, pozostałości oryginalnego oznakowania czerwonym kolorem. Zachowało się też kilka napisów.
Kończymy naszą wycieczkę (wychodzimy z lewej strony) i zmierzamy na parking. Pod samym parkingiem jest knajpa, także jak ktoś lubi piwo... :))) to teraz już można.
Kolejne fajne miejsce, zapisuję na liście "must see" ;-)
OdpowiedzUsuńFajne miejsce! Sporo ciekawostek i jest gdzie połazić.
OdpowiedzUsuń